środa, 25 listopada 2009

Mamo , mamo , gulci mi w dziuchu( czytaj burczy mi w brzuchu), zlób mi kanapećke sibciutko-powiedziała H. w piec minut po zjedzeniu dwoch bananów. O rany !!! Ona ma apetyt całkiem jak jej matka. I co robic???

piątek, 20 listopada 2009

Zdązyłam uporac się z grypą, tzn. ucięłam łeb hydrze, a tu nowe rewelacje- zepsuł się komp.Oj niedobrze , niedobrze to jeszcze większy problem niz wirus AH1N1 .No nic , nastąpił syndrom odstawienia- drazliwosc , wybuchowosc, kłopoty w koncetracji uwagi i inne trudne objawy.I jak tu zyc? Ale całkiem powaznie to rzeczywiscie swiat wirtualnych kontaktow , odwiedzin blogowych, rozmow skypowych wciąga jak ...Nie wiem czy tylko ja tak mam, ale ciekawa jestem co nowego dzis czy wczoraj. Cieszą mnie wszystkie sukcesy" blogowych" dzieci, smucą troski ich mamus.
Identyfikuję się jakos z nimi , przezywam..Czy to normalne??? A moze
to tylko wysoki poziom empatii? Sama nie wiem.Wiem, ze z radoscią odwiedzam ulubione blogi , czytam , ogladam zdjęcia, wykorzystuję niektore pomysły, przepisy. Są dla mnie dużą inspiracją. Więc daję sobie prawo do tego rodzaju uzaleznien. Skoro liczba nałogow jest stała, jak twierdzą niektorzy, to zostaję przy swoim. W koncu komputer nie psuje się często...

sobota, 14 listopada 2009

Grypa...grypa...

wtorek, 10 listopada 2009

Z cyklu - dialogi.
-H. dlaczego posiusiałas w majteczki ?Nie zdązyłas? Samo poleciało?
-Siamo , mamusiu.
-A czy cos cię boli jak siusiasz?
-Tak , mamusiu.
-A co cię boli córciu?
-Głowa mamusiu...

poniedziałek, 9 listopada 2009

W ostatnią sobotę moja droga A. obdarzyła mnie nową porcją ksiązek, co je powinnam a nawet muszę przeczytac. Nie powiem, lubię to zajęcie . Ale w kolejce czekają jeszcze, zaległe wspomnienia rodu Stuhrow i " Stowarzyszenie umarłych poetow". Nie wspomnę o czytanej z namaszczeniem rozmowie Wisniewskiego z Domagalik ("188dni i nocy")A tu smakowita" Julie &Julia" juz łypie okiem..Och , zeby tak miec nieco więcej czasu. Zeby nie stawac przed wyborem ksiazka czy deska do prasowania. Zeby nie trzeba było jedną reką mieszac w garze z zupą a drugą przekręcac kartki ksiązki. (O zgrozo!! jak by powiedzieli niektórzy)Nie wspomniałam nic o literaturze branżowej. Wstyd się przyznac ale" Przywiazanie' Bolwbiego czytam juz , no ......chyba ze trzy miesiace. Niezle , co?
Jesien teoretycznie sprzyja lekturze. Ale zycie ma to w nosie i niesie ze sobą rozne takie , co zajmują czas i głowę a wtedy to się juz nawet i czytac nie chce.Ale , ale, dosyc tego. Zaraz zamykam kompa i zmykam do starej formy przekazu - ksiązki . Pozdrawiam wszystkich wiernych tej formie, nawet jesli wybierają kompletnie odmienne tresci.

piątek, 6 listopada 2009

Zamierzam zrobic dzieciom urodzinową imprezkę. Oczywiscie jak zwykle mam dylemat - na słodko li tylko? A moze cos bardziej konkretnego? Będą dorosli , niby słodkosci lubią, zwłaszcza męzczyzni, ale cos na ząb by się przydało. Moze jakas podpowiedz niewielka????Jakis dobry pomysł? Jakas stronka kulinarna? Pomozcie bo będę buuuuuuu...