piątek, 26 lutego 2010

Migawka z wczoraj.

Rano.Siedzimy przy stole, jemy sniadanie.
Poczytuję
ksiązkę
o asertywnym odmawianiu.
H. przegląda swoją ksiązeczkę o zwierzątkach.
-H. podziel słowo Zy-ra-fa na sylabki- proszę.
Poprzedniego dnia w taki sposob się bawiłysmy
oglądając obrazki.
Na co H stanowczym tonem odpowiada -NIE.
Mąż wskazując moją lekturę pyta-czytasz jej na głos tę ksiązkę ?
Nie rób tego , proszę cię, nie damy rady jak
tak dalej asertywnie będzie odmawiac.

Rozśmieszył mnie.Taki dobry początek dnia.

Reszta była mniej zabawna.Zwłaszcza sama końcówka.
Wróciłam do domu z gorączką i dreszczami oraz potwornym bólem brzucha.
Dzis lezę, głodówka, herabta z imbirem.Sen.
W przerwach gazeta, ksiązka, laptop.
Nie ma tego złego....

wtorek, 23 lutego 2010

Polubić siebie. Lubić. Moze nawet pokochać.
To stan idealny , rzecz jasna.
Doszłam na razie do etapu akceptacji.
Dlaczego to takie ważne???
Lubię siebie , więc myślę o sobie ,ze jestem ok.
Jak myslę,ze jestem ok to daję sobie prawo,zeby popełniac
błędy. Mogę byc ludzka , nie perfekcyjna.
Perfekcjonizm zabija wszystko i wszystkich dookoła.
Nie ma litości. Każe ci iść ciągle pod górę, choc wiesz, ze
nie potrzebujesz, nie chcesz, nie musisz..
Po drodze gubisz miłowanie, przyjaznienie, radowanie.
W zamian dostajesz wredny smak niespełnienia.
Na ogół.
Gubisz swoje życie.
Nie chcę tak , więc próbuję przejsc o krok dalej... polubic siebie.
Próbuję...

piątek, 19 lutego 2010

Dziś ratuje mnie Młynarski.

[..]
Więc gdy masz pan z życiem kram,
taką panu radę dam.
Gnaj do ludzi, tylko tam
pańska meta.
Gnaj pan do nich jeszcze dziś
i poświęcaj każdą myśl.
Czyś pan szofer,panie, czyś
pan poeta.
[..]

czwartek, 18 lutego 2010

To nagłe było
jak
trzęsienie ziemi.
Wywrociło do góry nogami
wszystko ...
Odszedł gdzieś spokój,
pewnosc
Pozostał strach co wysysa
kazdą energię, siłę , chęc...
Boli wszystko , kazde miejsce
Boli zycie..
Czy będę mogła jeszcze
popatrzec kiedys
w te oczy bez cienia lęku
tak zwyczajnie?

Czy będę mogła kiedys jeszcze?

sobota, 13 lutego 2010

Wszystko co dobre..diabli wzięli , jak zwykle.

Od wczoraj juz zaczęłam podtrzymywac na nowo ognisko domowe.
Wyprałam zaległosci odzieżowe, wyrzuciłam co się dało,
resztę upchnęłam w kąt.
Odprawiłam nawet rytualne modły na deską.
Jakies trzy godziny bezpowrotnie straconego czasu.
Wyprasowałam chyba wszystko,
łącznie ze zwojami mózgowymi.
Obawiam się,że
na skutki długo nie trzeba będzie czekać.

Dziś rozwinę się kulinarnie.
Najlepiej jakby tego rozwinięcia starczyło na cały tydzien.
I żeby było dobre ,zdrowe i ładnie podane.
Bo ponoc do serca to tylko przez oko.

Dlatego jeszcze rzucę nim krótko na fizjonomię
i juz ..i juz będę zupełna.
I będę czekać na swoje
szczęścia...

czwartek, 11 lutego 2010

A niech to szlag! Mówili , przepowiadali, ostrzegali.
Myslałam,ze kręcą, jak zwykle.
Ale prawda jest widoczna gołym okiem,
niestety- jest biała i wiruje za oknem.


Uzupełniłam braki w spizarni.
Starczy na jakies dwa do trzech miesięcy.
Zrobiłam zapas kawy.
Na dzis mam pączki , no bo czwartek, choc u mnie kazdy
dzien to prawie jak czwartek.
Do tego swieza prasa kobieca.
Pogapię się z zazdroscią na kobiety ,
ktore nie jedzą pączków i mieszkają tam ,
gdzie zawsze swieci słonce.
A niech tam!
Posłucham , pogadam ,pobędę razem.
Nigdzie się nie wybieram, nie ruszę z kopyta.Nie dzis..
Nie chce mi się, a nawet jakbym zmieniła zdanie
to i tak nie dam rady,
bo prawda zasypie wszystko..

środa, 10 lutego 2010

Ktos kiedys powiedział,ze byt okresla swiadomosc. Dawno to bylo i tego ktosia juz nie ma , chociaz cholera wie, on z tych, co to wiecznie zywi..Ale nie o tym chciałam , do rzeczy więc. Moją swiadomosc okreslają dzieci , bez wątpienia.Czasami myslę,ze to chore jest. Ta wszechobecna troska o nie.To myslenie na kazdym kroku. I tak na ten przykład wchodzę do sklepu z ciuchami , pierwsze co robię to lecę do dziecięcych, bo moze cos fajnego zakupię , jakąs super ekstra niepotrzebną bluzeczkę w fantastycznym kolorze bądz kolejną, nikomu niepotrzebną, pięcdziesiątą bluzę polarową.To samo jest oczywiscie we wszystkich innych przybytkach tego typu, ze nie wspomnę o aptece, tam tez przerzucam w głowie kalejdoskop niezbędnych dziecięcych medykamentow, czy aby na pewno wszystko jest...Ciekawe czy mija to z wiekiem a moze jest coraz gorzej bo i wymagania większe?Obawiam się,ze bez pomocy profesjonalisty moze się nie obyc he, he...
Nawet jak siadam do kompa z zamiarem napisania czegokolwiek, to w pierwszej chwili przychodzą mi do głowy wydarzenia , skojarzenia , przemyslenia związane własnie z dziecmi.Na razie puszczam ten strumien jak leci. Moze kiedys się to zmieni i więcej miejsca zrobię pozadziecięcej stronie życia. Moze...Poki co , widzę,ze mieszają mi się w głowie moje mysli z cudzymi , juz sama nie wiem, ktore jest czyje .Za duzo się ostatnio dzieje.Za duzo tresci , za mało oddechu.Ale z doswiadczenia wiem ,ze na wszystko przyjdzie czas...

wtorek, 9 lutego 2010

Od rana ratuję się kawą, kolejną juz dzis.Nocne zycie daje mi w kosc, ale co zrobic ,ze dopiero kiedy H połozy się spac , mogę poczytac, pobuszowac w necie, obejrzec cos nie cos.Mogę zrobic cos dla siebie albo nie robic nic. W końcu mam urlop,zasłużony.
Długo żywiłam nadzieję,ze jak dzidzia podrosnie będę miala więcej czasu na życie , ze będzie mniej "wymagalna".Nic z tego, nie u nas.Zresztą u nas wszystko jest na odwrót. Tłumaczyłam swego czasu , całkiem niedawno ,mojemu starszemu synowi ,co by uczył się systematycznie. Opowiadałam jak działa mózg, jakie procesy w nim zachodzą , co to jest pamięc , taka super ekstra pedagogiczna wstawka. K. słuchał, słuchał w koncu powiedział- mamo, moze i tak działa mózg, ale... ( tu zawiesił dramatycznie głos).. nie mój. Koniec piesni. Kropka.

poniedziałek, 8 lutego 2010

Jeszcze się dobrze drzwi za nimi nie zamknęły, jeszcze czuc w powietrzu zapach wody toaletowej pomieszany z zapachem kurzu narciarskiego ekwipunku, a juz tęsknię...Hmm tak się cieszyłam ,ze odpocznę od nich, poleniuchuję, będę lezec do gory pępem (nie licząc tych chwil , kiedy to pozajmuję sięH.)A tu co ???? Ech , siła przywiązania , moze nawet cos więcej, a nawet na pewno...Dlatego zacytuję fragmencik z Brymasa..

Bieda
Nawet miła,
Byle ktos masował skronie,
Nie da
Człowiek jej się,
Kiedy czyjes czuje dłonie.
Sprzedam
Chyba wszystko,
Proszę pana,oprócz siebie.
Heban,
Kiedy myslę
O postawie , nie o drzewie.

piątek, 5 lutego 2010

słuchaj zimo,drogi sniegiem scielisz
w białą pościel przeobrazasz czas
smutku jednak nigdy nie wybielisz
czerni,która tak bolała nas
czerni ,która tak bolała nas
G.Kolasiński