piątek, 29 kwietnia 2011

Śmiało można powiedzieć,że się blogowo zapuściłam.
(zresztą nie tylko blogowo, ale o tym sza!)
Dni płyną jak szalone, obowiązki się mnożą a czas kurczy.
Jedynie dzieci i ich widzenie świata stawia mnie do pionu , zatrzymuje w biegu , zmusza do refleksji.Często powoduje uśmiech na twarzy i w sercu.I to dobrze , jak mówi
moje młodsze dziecko.A gada ostatnio dużo , oj dużo.

H.-Mamo, wyjdę za mąs!
Ja- O! Tak, a za kogo?
H.-Za Maćka G.
Ja- Dlaczego za niego właśnie?
H.-Bo on jest psystojniak! Poza tym jest moim księciem!
Ja- Ale za niego nie możesz wyjść za mąż bo to twój brat cioteczny.
H.- Mogę, mogę , weźmiemy ślub w kościele.I urodzę dwoje dzieci.
Ja- A może wyjdziesz za Jacka?( mówię chcąc zapobiec kazirodztwu)
H- Nie, nie za Jacka nie , za niego wyjdzie Madzia G.( koleżanka, również z przedszkola , jak pozostałe postaci wystepujące w dialogu, oprócz mnie , rzecz jasna.)

No cóż , jak się ma cztery lata z kawałkiem, wszystko jest możliwe..

H- mamo, zanieś te ksiąski do mojej komnaty, prosę.
Ja- (lekko zaskoczona) a co to jest komnata?
H- mamo , nie wies? to jest taki pokoik księznicki.

I tak właśnie toczy sie moje życie teraz , między przygotowaniami do ślubu
a urządzaniem komnaty ksieżniczki oraz czytaniem bajek , co widać.
Miłego weekendu:)