środa, 13 lipca 2011

Ranek. Ciepło, cicho . Dzieciaki jeszcze śpią.
Wychodzę do ogrodu...boso.
Czuję zapach ziemi,traw i ziół.
Kolorowe warszawianki mieszają się z
nagietkami i łodygami kopru.
Lekko poruszają się w słońcu.
Tańczą.
Zamykam oczy i staram się zatrzymać
ten obraz pod powiekami,
jak najdłużej...
Zapowiada się piękny dzień.

2 komentarze:

  1. Ach, Bello, prawie jak bym tam była.... :)

    PS. A swoją drogą, brawo dla pamięci! Widzę, że się udało! ;))))

    OdpowiedzUsuń
  2. No nareszcie :) dawno Cię tu nie było... a pięknych dni minęło sporo... ;)

    OdpowiedzUsuń