Minął szmat czasu...A tyle się działo, jak zwykle zresztą.Juz nawet zapomniałam o podrózy do Gdańska .Wędrówka plazą do Sopotu pod osłoną nocy.Pyszna kolacja w nadmorskiej knajpce , urokliwy nastrój , spokój,cicho sącząca się muzyka , usmiech pianisty.Ach, było minęło, zostało jedynie w pamięci. Ledwo zdązyłam wrocic , juz wpadłam w wir codziennych spraw, swiatecznych przygotowan, piernikow, keksów, makowcow.Nie powiem, lubię a nawet bardzo.A i Mikołaj tego roku był niezwykle łaskawy.Jednym słowem w" Dzien za dniem" , bez wiekszych zmian.Moze to i dobrze? Czasami myslę,ze własnie na tym polega szczęscie.Spokojnych świąt:)
Trzeba zatem powtorzyc wyprawe! :)
OdpowiedzUsuń