H. stojąc na stołku w drzwiach otwartej lodówki
rozmawia sama ze sobą.
-Co to jest?
-W bziuśku ma źółtko, na wieschu skolupke,
a w ślodku białko?
-Jajo!!!
-Blawo, zgadłaś!
-Naśtepna zagadka.Co to jeśt?
-Jest dlugie, cienkie i ma skólke?
-Palówa!!!
-Blawo! Supel! Zgadlas!!
Wtrąca się matka.
-H. co ty robisz, z kim rozmawiasz???
-A nic mamo, to tylko moje
wymyslone kolezianki.Z nimi sobie lozmawiam.
Tak poza tym ,życie toczy się po swojemu.
Właśnie malujemy pokój dziecka starszego.
"W końcu jestem nastolatkiem!"-mówi.
Więc czas na zmiany.
Postanowiłam,że będzie doroślej.
Farby juz czekaja, zobaczymy co z tego wyjdzie.
Trochę się boję..
Ale w końcu zawsze można przemalować.
Zdecydowanie
10 lat temu
Wymyślone koleżanki to bardzo wygodne. Pojawiają się kiedy chcesz, robią co chcesz a potem znikają...:)
OdpowiedzUsuńBeatto:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tym, nawet nie wiesz jak bardzo.
Czasami miałabym ochotę kilka osób z mojego otoczenia przeistoczyc w takie niewidzialne koleżanki. Życie byłoby o wiele prostsze i przyjemniejsze.
Pozdrawiam:)
Jak tam malowanko? :) Skończone? Już bardziej nastolatkowo? :)
OdpowiedzUsuńMoja droga B.,
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i za malowanie, i za bunt młodzieńczy, byś wytrwała, i za te porządki "poremontowe" też! :)
Mała Mi:)
OdpowiedzUsuńMalowanko, meblowanko zakonczone.Nastolatek ma co chciał.
Pozdrowienia:)
Moja Droga A:)
OdpowiedzUsuńPorządki powoli dobiegają końca. Gorzej z moją odpornością na bunt ...Ale co tam damy radę. W końcu młodość ma swoje prawa:)))))
Moja droga B.,
OdpowiedzUsuńwiem, bywa ciężko, choć człowiek sobie powtarza "czy pamięta wół, jak cielęciem był"... I że nasze dzieci non stop przechodzą kryzysy, i te eriksonowskie, i te swoje....
Trzymajmy się!!!! :)))