I znowu piątek, przeciez nie tak dawno był...to nie wczoraj czasem? Oj gubię się , gubię a wydawało mi się ,ze juz jakis czas temu bezbłędnie opanowałam znajomosc dni tygodnia po kolei. Od rana szybki objazd miasta , H. do przedszkola , zakupy na ryneczku. Udało mi się znalezc babę co miała jeszcze żurawinę , będzie jak znalazł na zimowe wieczory. A jeszcze jesienne maliny pyszne, ostatnie przed przymrozkami, dzieciaki będą miały raj , jedzą do oporu. Lubią te czerwone miękkie kuleczki- ostatnie podrygi lata i jednoczesnie słodka zapowiedz bogatej owocami jesieni.
Patrzę w okno , słonce wyjrzało i ociepla moj ogrod , ogrzewa iglaki , wrzosy, ostatnie niezebrane zioła i lekko przyschnięte juz kwiaty . One wiedzą , czują, ze ma sie ku koncowi . I wygląda na to ,ze są z tym pogodzone . Tylko człowiek taki durny nigdy się z tym pogodzic nie chce , a moze to dobrze ???? Moze to własnie tu tkwi tajemnica wzlotów i upadków??? Oj, oj nie o tym miało byc , nie o tym . Lepiej pojdę zaparzyc kawę , poprawi nastroj, rozgrzeje srodek, pobudzi zmysły...
Sukhumvit 38
10 lat temu
Och, czas pędzi, pędzi... Mijają tygodnie, miesiące, zaraz Gwiazdka, ferie, nie obejrzysz się, zaraz wakacje...
OdpowiedzUsuńMyślę, moja droga B, że wszystko ma swój sens, początek i koniec, i że nie wszystko jest ostateczne...
Moja droga A. Ufam,ze nie wszystko jest ostateczne . Nawet mam taką pewnosc.
OdpowiedzUsuń