czwartek, 19 sierpnia 2010

Powroty bywają różne , wiem to.

Ja jednak lubię wracać na swoje..
I choć oznacza to zwykle wiele pracy, obowiązków, zadań do wykonania na cito, to lubię.

Wraz z nami, w domu, pojawiło się sporo nowych skarbów wakacyjnych,
muszle, kamienie, badyle, patyczki, a nawet płatki dzikiej róży do herbaty.
Najwięcej jednak przybyło piachu znad morskich plaż. Jest wszechobecny.
Jakoś specjalnie z nim nie walczę. Kojarzy mi sie z wyjazdem, lenistwem, słońcem.
A te wspomnienia chciałabym zachowac jak najdłużej...



Póki co ,jestem pełna wrażeń, kolorów, dzwięków, nowych pomysłow i inspiracji.
W głowie układam już osobisty plan na najbliższe dni. To oczywiscie teoria li tylko bo wiadomo-praca, dzieci, a z nimi nigdy nic nie wiadomo. No, ale gdyby się jednak udało , byłoby dobrze.
Chcieć to móc, ludzie mawiają. Może mają rację? Zobaczymy.