poniedziałek, 9 listopada 2009

W ostatnią sobotę moja droga A. obdarzyła mnie nową porcją ksiązek, co je powinnam a nawet muszę przeczytac. Nie powiem, lubię to zajęcie . Ale w kolejce czekają jeszcze, zaległe wspomnienia rodu Stuhrow i " Stowarzyszenie umarłych poetow". Nie wspomnę o czytanej z namaszczeniem rozmowie Wisniewskiego z Domagalik ("188dni i nocy")A tu smakowita" Julie &Julia" juz łypie okiem..Och , zeby tak miec nieco więcej czasu. Zeby nie stawac przed wyborem ksiazka czy deska do prasowania. Zeby nie trzeba było jedną reką mieszac w garze z zupą a drugą przekręcac kartki ksiązki. (O zgrozo!! jak by powiedzieli niektórzy)Nie wspomniałam nic o literaturze branżowej. Wstyd się przyznac ale" Przywiazanie' Bolwbiego czytam juz , no ......chyba ze trzy miesiace. Niezle , co?
Jesien teoretycznie sprzyja lekturze. Ale zycie ma to w nosie i niesie ze sobą rozne takie , co zajmują czas i głowę a wtedy to się juz nawet i czytac nie chce.Ale , ale, dosyc tego. Zaraz zamykam kompa i zmykam do starej formy przekazu - ksiązki . Pozdrawiam wszystkich wiernych tej formie, nawet jesli wybierają kompletnie odmienne tresci.

1 komentarz:

  1. Moja droga B.,

    powiem więcej: Ty się szykuj na jeszcze więcej! A ja skromnie stanę w kolejce po Stuhra, jeśli osobista?

    OdpowiedzUsuń