piątek, 21 maja 2010

Sa takie dni kiedy nie dzieje się nic , czas płynie leniwie, robisz co do ciebie należy ,jesteś w ciągu powtarzalnych aktywnosci, zdarzen , mysli.. I nie wiesz czy to wtorek czy czwartek bo każdy dzień podobny do kolejnego, więc codziennie masz wrażenie ,ze jest poniedziałek.
Aż tu nagle nadchodzi taki tydzień , w którym każdy dzień ma swoje imię i nazwisko, i nie sposób je pomylić.I potrafisz odróżnić, nazwać i nawet zapach określić.
I taki jest ten tydzień właśnie . Wiele by o tym pisać...ludzie , wspomnienia, emocje...

We wtorek balowałyśmy z Moją Drogą A. na czterdziestych urodzinach naszej koleżanki! Tak , tak na czterdziestych , taka stara a jeszcze żyje ..Impreza w stylu amerykańskim, czyli surprise!Trzeba było widzieć minę jubilatki, kiedy stado znajomych głośnym okrzykiem przywitało ją, gdy stanęła w drzwiach swojego mieszkania. Do tego radosne sto lat , kwiecie, tort i szampan. Chyba do dziś ma wątpliwosci czy aby zdarzyło się to naprawdę...Ja też.
Dla mnie był to naprawdę fajny czas z ludźmi, z którymi nie spotykam się często.
Kolejne takie chwile mam nadzieję złapać w weekend.
Wyruszamy jutro, bladym świtem, na szwendanie po Kaziemierzu. Bagaże przyszykowane , zakupy zrobione, jeszcze kilka drobiazgow, jakaś książka, laptop. Mam nadzieję,ze dam radę pomieścić te wszystkie emocje, no i że wielka woda nam nie przeszkodzi...
Co za tydzień...

11 komentarzy:

  1. :) super pomysł :) i świetnie, że się udało :) chciałabym kiedyś coś takiego zorganizować... ale Bardzo Mądry Mężczyzna nie chce...

    OdpowiedzUsuń
  2. W tym wypadku też nie byliśmy pewni reakcji.Mogło byc róznie, ale okazało się,że pomysł był jednak trafiony.
    Wszystko przed Tobą Mała Mi:))))))

    OdpowiedzUsuń
  3. blady świt już jest, a więc w drogę, a więc dalej i dobrze:)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ma to jak spontaniczne wyjazdy:-) Pozdrów Kazimierz ode mnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bello,

    już poniedziałek zawitał, jak było, pisz!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Holdenie:)
    Bladym świtem ruszyłam z kopyta, przed siebie...byle dalej...na spotkanie nowego. Warto było:))))
    Uściski:))

    OdpowiedzUsuń
  7. Uliszko:))
    Kazimierz pytał kiedy go nawiedzisz:)))))

    OdpowiedzUsuń
  8. Moja Droga A.:))
    Wróciłam cała i sucha. Reszta opowiesci na skype. Co Ty na to????

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiesz, że zawsze jestem na TAK! Trudniej jest "wstrzelić" się w czas....

    OdpowiedzUsuń
  10. Bello, muszę się zahasłować. Prześlij mi, proszę, swój adres mailowy.

    Pozdrawiam serdecznie:-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Uliszko:)
    Wysłałam, mam nadzieję,ze doszło.Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń