czwartek, 11 lutego 2010

A niech to szlag! Mówili , przepowiadali, ostrzegali.
Myslałam,ze kręcą, jak zwykle.
Ale prawda jest widoczna gołym okiem,
niestety- jest biała i wiruje za oknem.


Uzupełniłam braki w spizarni.
Starczy na jakies dwa do trzech miesięcy.
Zrobiłam zapas kawy.
Na dzis mam pączki , no bo czwartek, choc u mnie kazdy
dzien to prawie jak czwartek.
Do tego swieza prasa kobieca.
Pogapię się z zazdroscią na kobiety ,
ktore nie jedzą pączków i mieszkają tam ,
gdzie zawsze swieci słonce.
A niech tam!
Posłucham , pogadam ,pobędę razem.
Nigdzie się nie wybieram, nie ruszę z kopyta.Nie dzis..
Nie chce mi się, a nawet jakbym zmieniła zdanie
to i tak nie dam rady,
bo prawda zasypie wszystko..

4 komentarze:

  1. O matko! O moja droga B.! To wiosna nie nadejdzie w tym roku?????

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapasy "chcenia" na wyczerpaniu chyba u wszystkich. Szkoda tylko że apetyt nie maleje proporcjonalnie do pozostałego "chcenia".

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniu, po cichu zaklinam , zaklinam...

    OdpowiedzUsuń
  4. Uliszko, u mnie apetyt rosnie wprost proporcjonalnie do przeciwnosci losu. A zima tego roku takową przeciwnoscią się okazała byc.No nic, oby do wiosny:)

    OdpowiedzUsuń