wtorek, 1 lutego 2011

Siedzimy w domu, trochę polegujemy, snujemy się,
marudzimy, smęcimy,przewalamy sie z kąta w kąt,
coś tam poczytujemy, podsłuchujemy , gotujemy,
znienacka pieczemy ciasteczko, no a potem wiadomo..
wkurzamy się na siebie, kreślimy kolorowe koła na płachtach papieru,
wyglądamy przez okno , ścigamy wzrokiem sikorki i gile,
malujemy stare kosze, organizujemy przyjecia dla lalek,
budujemy tekturowe domki i szałasy z koca,
wzdychamy, parzymy zioła,
słowem- Chorujemy...

6 komentarzy:

  1. Chorujecie, ale jak?! Co za wdzięk, co za błoga aktywność! Ale to wszystko możecie robić zdrowi; zdrówka życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooooo, powiem za wieszczem: To lubię! Lubię też w chorobie zakopać się pod kołdrą i mieć cały świat gdzieś, ale wiem, co to znaczy chorowanie z dziećmi....

    Zdrowia, moja droga B., zdrowia, wszak niedługo się spotykamy! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Beatto:)
    Zwykle nie ma czasu na różne rzeczy. Jesteśmy już w fazie końcowej choroby, więc możemy sobie pozwolić na takie tam , małe szaleństwa:))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja Droga A:))
    Robię co mogę by być na sobotę jak ta lala...
    A swoją drogą chorowanie razem z dziećmi wymaga żelaznego zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  5. A jak do tego dochodzi jeszcze chory Osobisty...

    OdpowiedzUsuń
  6. A to już prawie kolejna plaga egipska !! W takiej sytuacji ja wysiadam..To już nie na moje nerwy.

    OdpowiedzUsuń